Kiedyś to były czasy - teraz już nie ma czasów #pcmasterrace #grajzwykopem #gry #commandandconquer Jakby co to #redalert #redalert2 #redalert3 tiberium sun #renegade za 25 PLN na allegro (ʘ‿ʘ)
Ile razy zdarza nam się słyszeć lub nawet wypowiadać frazesy: „Kiedyś to były czasy!” „Kiedyś było lepiej” albo „Za moich czasów nie było tyle zła”. Nie ma co się oszukiwać – w psychologii jest opisany mechanizm idealizacji wspomnień. Każdy chyba wpada w pułapkę tej reguły. Zazwyczaj idealizujemy dzieciństwo. Tak jak Mickiewicz w „Panu Tadeuszu” 🙂 I mnie, choć do wieszcza mi daleko, zdarza się pójść w sielską przeszłość, kiedy teraźniejszość nazbyt doskwiera. Bo rzeczywiście dzieciństwo miałam błogie, ale na dorosłość czy dojrzałość nie mogę narzekać, bo tak jak wtedy, tak i teraz mam wokół siebie blisko dobrych ludzi. A to nie zaszczyty, majątek, tylko ludzka życzliwość płynąca od najbliższych buduje nasze nastawienie do świata i poczucie świat był kiedyś lepszy? Nie, ludzie są ludźmi i mają te same słabości niezależnie od czasów. „No, cóż… Ludzie jak ludzie… w zasadzie są jacy byli, tylko problem mieszkaniowy ma na nich zgubny wpływ…” – mówi Woland w teatrze Varietes, patrząc na mieszkańców XX -wiecznej Moskwy. A wiedział niejedno!Dziś po prostu zło jest głośniejsze niż kiedykolwiek. Tak jak ludzka głupota. Bo media je niosą do naszych oczu i uszu z prędkością światłowodów. Kiedyś też byli hejterzy, tylko nie było internetu, a swoje frustracje wypisywali na drzwiach publicznej kiedyś była tak samo rozwydrzona jak dziś. Sama pamiętam swoje fochy, skłonność do pyskowania czy szokowania otoczenia strojem. Pamiętam skargi wychowawczyni, że „robię miny”, pierwsze ściąganie na klasówce. Pamiętam też próbę przemycenia wina na własne 15. urodziny i oszukiwanie rodziców, że idę robić gazetkę szkolną, gdy tymczasem spotykałam się z chłopakiem. Pamiętam „niegrzeczne” imprezy. Pamiętam pierwsze papierosy, o dziwo palone w domu, tylko przy otwartym oknie (rodzice, wówczas palacze, i tak niczego by nie wyczuli). Pamiętam wiele grzechów i występków, dlatego, kiedy patrzę na moich uczniów, wychowanków, to widzę, że są tacy jak ja. Tylko, ku mojemu utrapieniu, kilkadziesiąt lat właśnie chyba za tą młodością tęsknimy, gdy mówimy: „Kiedyś to były czasy!”Jednak teraz też są czasy, może inne, ale wciąż nasze! Tak jak „ta nasza młodość” – druga, potem trzecia… Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
RT @szvulc: kiedyś to były czasy teraz nie ma czasów #skijumpingfamily https://t.co/OQ7llnWRHU. 28 Dec 2021
No niestety, wydawało się że szczepionki to zakończą na dobre, ale nawet nie nowe warianty mnie martwią, bo zdaje się że każda szczepionka jakoś tam na nowe warianty działa, gorzej lub lepiej, ale ciężkie/śmiertelne przypadki ogranicza prawie do zera, ale żeby pandemia się skończyła w tym roku, Pfizer, Moderna i AstraZeneca musiałyby dostarczać w 100% to co obiecują (a widać jak to idzie), plus musiałyby być zaakceptowane szczepionki Johnson&Johnson, Curevac i Novavax szybko i ci producenci również musieliby dostarczać wszystko co obiecują. A jakoś nie wierzę że ten scenariusz się w pełni spełni, bo gdyby się spiełniały deklaracje producentów na pierwszy kwartał, to już byśmy zaraz mieli zaszczepioną całą ochronę zdrowia, nauczycieli i wszystkich 60+...
Sama firma nie przekazała zbyt wiele w oficjalnym opisie, który widzicie na telefonie. Ot, dowiedzieliśmy się, że aktualizacja niesie ze sobą "ważne poprawki bezpieczeństwa". Acz dzięki zaktualizowanej stronie supportu , wiemy już, co dokładnie łata iOS 16.6.1:
Sedany Toyota Crown już od uchodzą w Japonii za symbol luksusu. Oferowany od 1955 r. model był pierwszym masowo produkowanym luksusowym samochodem osobowym opracowanym w pełni niezależnie przez Toyotę. Pierwotnie dostępny jedynie na kilku rynkach, teraz ma szansę podbić cały świat, bowiem już jesienią br. Japończycy planują rozpocząć globalną ekspansję modelu Crown, oferując go w około 40 krajach. Foto: Toyota Toyota Crown Toyota Crown — synonim luksusu, który stracił na znaczeniu Powodem spadku zainteresowania modelem Crown, jak informuje sama Toyota, był brak możliwości spełnienia różnorodnych oczekiwań klientów, a także coraz mniejsza rola auta jako pojazdu flagowego. Potwierdzają to przywoływane przez Nikkei Asia dane sprzedażowe. W ubiegłym roku globalna sprzedaż Toyoty Crown wyniosła ok. 21 tys. egzemplarzy. To najniższy wynik od 1958 r. Foto: Toyota Toyota Crown 2022 Teraz, teoretycznie wbrew logice, bo pałeczkę producenta luksusowych modeli przejęła marka Lexus, Toyota chce dać nowe życie modelowi Crown. Japoński koncern reklamuje swój przyszły model pod hasłem "Crown nowej ery", ale w istocie będzie to cała seria Crown. Stworzą ją crossover łączący cechy sedana i SUV-a, wersja sportowa, klasyczna limuzyna, a także odmiana Estate, która w rzeczywistości będzie funkcjonalnym SUV-em. Toyota Crown — duże nadzieje marki Apetyt Toyoty na sukces związany z powrotem modelu Crown na salony jest dość duży. Zdaniem Nikkei Asia producent chce osiągnąć pułap sprzedaży na poziomie 200 tys. sztuk rocznie, czyli złotej ery dla Toyoty Crown, który przypadał na lata 1988-1990. Połowa szacowanego wolumenu miałaby pozostać w Japonii, innymi kluczowymi rynkami będą także Stany Zjednoczone, Chiny oraz Bliski Wschód. Czas pokaże, czy seria Crown trafi również do Europy, w tym do Polski. Mimo ogromnej konkurencji wewnętrznej i zewnętrznej stary-nowy model Toyoty ma szanse na zaistnienie w świadomości klientów, również na rynkach, na których nazwa Crown nie jest tak rozpoznawalna jak w Japonii. Tu z pomocą może przyjść przyjęta przez Toyotę stylistyka nowych modeli, a także projekt wnętrza. Dodatkowym atutem może być sprawdzony napęd hybrydowy.
A teraz to jest gorzej. „Kiedyś to były czasy! A teraz to już nie ma czasów…”. Tylko, że zarówno badania oparte na subiektywnych odczuciach jak i obiektywne wskaźniki tego nie potwierdzają. Co więc jest nie tak z nami, że tak łatwo ulegamy złudzeniu postępującego upadku moralnego?
@sc00t3r: aż wykończyły dotera doszczętnie i chłopak zakończył cykl mikroblogera na zawsze XD udostępnij Link @sc00t3r: typiarka od rajstopek teraz na swoim ig ma podanego paypala zeby spermiarze wplacali xD udostępnij Link udostępnij Link @Zelek: tak jak powiedział @sc00t3r xD Jest popyt jest podaz. Jakbym był różowa z miarę ogarniętym ryjem i ciałem to też pewnie bym kombinował jak dorobić jak frajerach. Albo jakieś streamy, lub zdjecia udostępnij Link udostępnij Link udostępnij Link @sc00t3r: też nie widze w tym nic złego, tylko sama otoczka przy tym mnie rozwaliła. "Wstydze sie to robic ale mnie o to prosiliscie wiec macie xD" udostępnij Link udostępnij Link @Nighthuntero: biurwa nie dokończyła nawet czelendzu, została wystalkowana i wyciekły jej nudle. A, i kaszalot to byl udostępnij Link udostępnij Link udostępnij Link udostępnij Link @Zelek: ale mnie ciekawi czy w rzeczywistości ktoś jej liże stopki i robi footjoby :) ciekawe czy komuś daje :) udostępnij Link @Zelek: Ciekawe czy zgłosiła zarobki z Instagrama do Urzędu Skarbowego. Jak ktoś ma jej namiary to dajcie, zgłoszę ją do kontroli udostępnij Link udostępnij Link @taktosiekonczy jesli to sa 'darowizny' na paypalu to chyba nie musi niczego zglaszac jesli jednorazowe wplywy nie przekraczaja 1000zl. Albo moze ma juz zalozona DG? xD Nie wiem nie znam sie, tak sie tylko chcialem wtracic.( ͡º ͜ʖ͡º) udostępnij Link @sc00t3r dwie cipy i idiotka która w jako tako sposób dokonuje prostytucji, sprzedając swoje zdj ¯\(ツ)/¯ Dzień jak codzień, osoba jak osoba udostępnij Link udostępnij Link nie widzę nic złego w zarabianiu na idiotach, biznes jest biznes @sc00t3r: spermiarzy nie szkoda ( ͡° ͜ʖ ͡°) udostępnij Link udostępnij Link udostępnij Link udostępnij Link udostępnij Link @Lukardio w sumie to jest piekne, ze lawaka z prawakiem moze cos laczyc, nie poglady, nie wizja spoleczenstwa, ale przynajmniej reakcja na niektore zachowania w internecie. Takich malych rzeczy, ktore lacza, powinnismy szukac. udostępnij Link udostępnij Link @sc00t3r: jej, a właściwie jego nogi bo to trans były grubsze niż na obrazku. A to tego był to najgorszy chalange. Już drugiego dnia miałem ten tag wraz z tym transem na czarno udostępnij Link @Kexu to akurat był porządny, zrobiony z pasją tag, dzięki któremu wielu ludzi odkryło nowe hobby zupełnie nie pasuje do tej zgrai nieciekawych atencjuszy udostępnij Link @Kexu nie no, ja wiem i także szanuję niezmiernie. pzdr i z fartem, perfumowe mordeczki. udostępnij Link udostępnij Link @sc00t3r: ona nie tylko zarabia na wpłacających, ale cały jej IG to galeria marek i płatnych produktów udostępnij Link @sc00t3r czyli rozumiem że sprzedawanie babciom garnków za 10 koła też spoko? W końcu zarabianie na idiotach : D udostępnij Link udostępnij Link @Zelek: ale mnie ciekawi czy w rzeczywistości ktoś jej liże stopki i robi footjoby :) ciekawe czy komuś daje :) @b4rnab4: Przerażające to jest, że ktoś się nad tym zastanawia xD udostępnij Link @sc00t3r: ona nie tylko zarabia na wpłacających, ale cały jej IG to galeria marek i płatnych produktów @brednyk: Kiedyś zrzucała się z innymi laskami na nowego iPhone i robiła konkurs za największą aktywność na jej profilu i profilach kilku niby sponsorów. udostępnij Link udostępnij Link udostępnij LinkCo ma wspólnego z podcastem terapeuta na NFZ, ile dałem za jingiel i dlaczego kiedyś to były czasy, a teraz jeno sromota.Piszcie, plz: lukaswrzalik@gmail.com
Poprzedni Następny Kiedyś były czasy, teraz nie ma czasów. 0 30 Kopiuj link
Nie ma wątpliwości, że mamy tendencje do wyolbrzymiania i doszukiwania się ciemnych stron. Dlatego w dzisiejszym odcinku wraz z moim gościem, Patrykiem Turskim z kanału Gimby nie znajo, spróbujemy udowodnić Wam, że kiedyś to były czasy i dzisiaj również są.
Moja własna terapia walcząca z nieustającą tęsknotą za dzieciństwem. Jest to odcinek podkastu: Janka podcast Całe mnóstwo ciekawostek przeplatanych osobistymi rozterkami. Miks kuriozalnych historii z życia wziętych i rzetelnych badań @ IG: YT: janka podcast Informacja dotycząca prawa autorskich: Wszelka prezentowana tu zawartość podkastu jest własnością jego autora Nasza strona używa plików cookies Prosimy o zapoznanie się z naszą Polityką prywatności, której polityka cookies jest częścią. Kontynuując przeglądanie serwisu zgadzasz się z naszą Polityką prywatności.
Ten qurwidołek tętnił życiem, goście sypali tematami jak z rękawa Kicie , Sylwie i inne Dragony😂 Tera już nie ma czasówCo ma wspólnego z podcastem terapeuta na NFZ, ile dałem za jingiel i dlaczego kiedyś to były czasy, a teraz jeno sromota. Piszcie, plz: lukaswrzalik@
Google jeszcze oficjalnie ich nie zapowiedział i nie omówił - nie jest więc pewne, czy firma porzuci dotychczasową estetykę aplikacji. Zwłaszcza że bieżąca jest akurat czytelna i estetyczna, a użytkownicy są do niej przyzwyczajeni. Nowy wygląd nie wydaje się rozwiązywać żadnego problemu, wydaje się wręcz zbędnym zamieszaniem.
Dobry wieczór. /dziś tekst dla pełnoletnich użytkowników. Zawiera wulgarne i obrazobórcze stwierdzenia/. Dzieci i młodzież to są tacy i owacy, słuchają demoralizującej muzyki i w ogóle, patologiczne rzeczy poznają już w czwartej klasie, jak na przykład Sexmasterkę z "Głębokim gardłem", co brzmi jak nazwa filmu na pornhube, a jest jakimś rakowym utworem. (Swoją drogą, produkcja "Głębokie gardło" z 1972 roku była pierwszym filmem pornograficznym, emitowanym w kinie. Co ciekawe, aktorka grająca w nim glówną rolę, po latach prowadziła kampanie przeciwko branży, w której zaczynała). O sytuacji usłyszałam na forum. Moi podopieczni cały czas jarają się: "Miłością w Zakopanem" i Sławomirem, choć może poza moimi (i swoich rodziców) plecami włączają (s)hity, które nie mają sensu. No, może poza tym, że pani chwali się swoim głębokim gardłem i jest lepsza od jakiegoś nieznanego artysty, którego odbiorca ma wyłączyć, bo ona ma coś lepszego. Rozumiesz? Ona ma coś lepszego, kotuś. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Tak, to jej cudowne głębokie gardło, które jest głębsze od tekstu; dla odmiany tak sztywnego jak to , co podmiot bierze do ust. Owszem, można się oburzać, bo... jak to? Dzieci słuchają tekstów z podtekstem erotycznym? Sama na początku się zszokowałam, ale potem przypomniałam sobie, że w wieku niespełna jedenastu lat siedzieliśmy na schodach z walkanem i z wypiekami na twarzy słuchaliśmy: "Pocałuj mnie w d***" Karramby. Nie sprawiło to, że wyrośliśmy na patusów. Może niektórzy, ale wynika to z zupełnie innych powodów. Te dzieciaki, które się stoczyły, nie miały dobrych wzorców w domu. Od początku jechały po złym torze, a ich rodzice mieli gdzieś to, co robią, jakiej muzyki słuchają i z kim się spotykają. Większość za słuchanie szłamu dostawała od rodziców opierdol. Jeśli z czymś trzeba było się kryć, podświadomie w umyśle kiełkowala informacja, że coś nie jest do końca odpowiednie dla naszych młodych umysłów. Rozmowy nie działały natychmiast, ale kiełkowały, kwitły i sprawiały, że staliśmy się takimi ludźmi, którymi jesteśmy dziś. Dzieciaki też wyrosną z Sexmasterki, podobnie jak z butów na rzepy i koszulek z Lewandowskim. Za kilka lat będą się tego wstydzić i... narzekać na inne (s)hity, słuchane przez dzieci z podstawówki. (Póki co, trzeba dzieci edukować, rozmawiać i pokazywać alternatywę, bo internet to nie tylko zło, patostreamerzy i hejt na każdym kroku, ale również wartościowe rzeczy, strony edukacyjne, książki w pdf-ach).
Facebook nie mógł wyzdrowieć nawet po tak poważnym problemie, jakim był wyciek danych do Cambridge Analytica czy wykorzystanie do manipulowania społeczeństwami w trakcie wyborów. Uderzenia w pierś były na pokaz. Teraz przemiana ma zajść, bo gigant znalazł sposób, jak nie wyjść na zero, a znając życie – jak zarobić jeszcze
Dziś po latach tryskających testosteronem, napakowanych, męskich gości, dla których Stallone i Arnie byli niczym przybrani rodzice, wracamy do ery eterycznych wzorców męskiej urody. Bardziej ładni niż przystojni, bardziej gibcy niż silni. Podobnie jest w świecie zegarków. Dziś posiadanie zegarków powyżej 40 mm jest zwyczajnie passe. Obscenicznie duże i krzykliwe Breitlingi, Paneraie powoli schodzą do lamusa i ustępują coraz to mniejszym i bardziej subtelnym braciszkom. Dziś ponownie rządzi estetyka lat 50 i 60 tych. Modowa pętla czasu dotyczy również zegarków określanych krojem przyciasnych garniturów pięknych Panów, jednak w przeciwieństwie do tych garniturów, zegarki z kategorii slim, super slim czy nawet ultra slim budzą szerokie uznanie wśród miłośników klasyki. Współczesne „slimy” mają swój rodowód mocno zakorzeniony w swoich protoplastach z lat 50 i 60. Piaget, Jaeger-LeCoultre, Vacheron Constantin i Audemars Piguet to ojcowie współczesnych super slimów. Dziś do tej mocno konserwatywnej gromadki dołączył łobuziak, który swoim designem burzy nieco status quo super klasycznych slimów… a imię jego Bvlgari. Dzisiejsza lista rekordzistów jest niezwykle długa i skomplikowana. Najcieńszy zegarek, najcieńszy mechanizm, najcieńszy mechanizm z sekundą, bez sekundy, z troubillonem, bez troubillonu, najcieńszy mechanizm w ogóle. Można dostać kociokwiku! Nie mam zamiaru multiplikować kolejnych tekstów o najcieńszych współczesnych zegarkach. Jest to o tyle bezsensowne, że już dwa wieki temu, zegarmistrzowie potrafili budować mechanizmy o zbliżonych wymiarach, a to wszystko bez dostępu do dzisiejszej technologii. Philippe-Samuel Meylan, był jednym z najwybitniejszych zegarmistrzów początku XIX wieku. Jego działalność nie ograniczała się jedynie do produkcji zegarków, obejmowała wszystko, co można określić mianem inżynierii precyzyjnej. Jego zegarki były wyjątkowe, a jego automaty były na równi z tymi produkowanymi przez Jaquet Droz. Jednak to z czego zasłynął szczególnie to opracowanie nietypowej na tamte czasy konstrukcji mechanizmu, którą określa się terminem Bagnolet. Te specyficzne jak na ówczesne czasy konstrukcje charakteryzowały się odwróconym układem przekładni. Tracza znajdowała się od strony przekładni, a nie po stronie płyty głównej mechanizmu. Takie rozwiązanie, w połączeniu z wychwytem cylindrowym umożliwiało produkcje super cienkich mechanizmów, których grubość często nie przekraczała 2 mm! Na poniższym zdjęciu znajduje się zegarek Fatio-Junod a Genève, No. 821, z około 1850 roku, który napędza mechanizm wyprodukowany przez Louisa-Benjamina Audemara (nie mylić z Julesem Audemarem, jednym z założycieli Audemar-Piguet). Mechanizm jest oparty na konstrukcji Meylana a jego grubość to zaledwie mm w połączeniu ze złotą, bogato zdobioną kopertą otrzymujemy zegarek o grubości mm. Pamiętajmy, mówimy o zegarku z 1850 roku! Fatio-Junod a Genève, No. 821 Dla porównania dziś najcieńszy mechanizm produkowany seryjnie to Vacheron Constantin cal. 1003, grubość tego mechanizmu to mm. Vacheron Constantin cal. 1003 Natomiast najcieńszym współcześnie produkowanym zegarkiem jest JLC Master Ultra-Thin Squelette, którego grubość wynosi mm. W czasach kiedy możemy wygrawerować swoje imię, na powierzchni o szerokości ludzkiego włosa, wykorzystywanie przez producentów konstrukcji sprzed ’70 lat w celu pobicia kolejnego rekordu, jest dla mnie zwykłym lenistwem. Może jednak powinni sięgnąć dalej? Cofnąć się prawie dwieście lat wstecz i uczyć się od najlepszych?! JLC Master Ultra-Thin Squelette Dziś w peletonie producentów super cienkich zegarków jest Piaget, tak naprawdę można powiedzieć, że jest na jego czele i to od kilku dekad. Podczas SIHH 2018 Piaget zaprezentował najcieńszy, mechaniczny zegarek – Piaget Altiplano Ultimate Concept – jego całkowita grubość wynosi zaledwie 2 mm. Celowo o nim nie wspominałem wcześniej, ponieważ, nie jest to zegarek seryjnie produkowany i moim zdaniem, należy traktować go na razie jako zapowiedź pewnych „zmian” w aktualnym rankingu. Piaget Altiplano Ultimate Concept Piaget Altiplano Ultimate jednak nie jest tak rewolucyjną konstrukcją, jak mogłoby się wydawać, w znacznej mierze bazuje na rozwiązaniach opracowanych mniej więcej 50 lat temu. W 1970 roku niejaki Pierre Mathys opracował i stworzył pierwszy prototyp mechanizmu, którego grubość wynosiła mm. Było to możliwe, dzięki zastosowaniu nowatorskiej konstrukcji. Stworzony, przez Mathysa mechanizm Caliber 1200 był rewolucyjny z kilku powodów, jednym z nich było zastąpienie konwencjonalnego łożyskowania, łożyskami kulkowymi. Caliber 1200 miał czternaście łożysk kulkowych o grubości 0,38 mm, a ich średnice wahały się pomiędzy a mm. Każde z nich składało się z pięciu kulek o średnicy 0,20 mm. Znajdowały się one po bokach osi, na których oparte były koła przekładni. Każdy element przekładni obracał się na pojedynczym łożysku wbijanym w blok łożyskowy, który sam w sobie był częścią płyty głównej. Zalety tej konstrukcji powodują brak konieczności stosowania mostków, zwiększają wytrzymałość mechanizmu i eliminują konieczność smarowania mechanizmu – a przynajmniej znacząco zwiększają interwały pomiędzy serwisami. Naturalnie najważniejszą zaletą zastosowania łożysk kulkowych było drastyczne odchudzenie mechanizmu. Caliber 1200 Mechanizm Mathysa oficjalnie ujrzał światło dzienne w 1976 roku. Pierwszą firmą, która wykorzystała ten mechanizm, był Jean Lassalle. Niestety manufaktura nie przetrwała ciężkich czasów kryzysu kwarcowego i w zasadzie została brutalnie rozczłonkowana. W latach 1978–1979 rozpoczyna się współpraca między Jean Lassalle a Lemania, która miała być odpowiedzialna z produkcję mechanizmów Cal. 1200 i cal. 2000 (automatyczna wersja cal. 1200, jego grubość również była imponująca, zaledwie 2 mm). We wrześniu 1979 roku Lassalle napotkał pewne trudności finansowe i produkcja została wstrzymana. W grudniu tego samego roku ówczesny dyrektor Lemanii, oświadczył podczas jednego ze spotkań, iż Omega ma możliwość zakupu marki Jean Lassalle. Jednak tak się nie stało, prawa do firmy kupiło Seiko a dokumenty techniczne i patenty kupuje Lemania. Lassalle przestaje istnieć. W efekcie przejęcia powstają dwa „nowe” mechanizmy Lemanii, Calibre 1210 oraz Calibre 2010. Początkowo mechanizmy były na zasadzie wyłączności dostarczane Piagetowi. W ten sposób Piaget zdobył know-how, które po blisko 40 latach wskrzesza w swoim rewolucyjnym projekcie koncepcyjnym pod przykrywką innowacyjności. Słabo. „Rewolucyjny” mechanizm Piageta Calibre 900P-UP wykorzystuje w znacznym stopniu konstrukcje stworzoną przez Pierra Mathysa, podobnie jak u jego protoplasty, zastosowano w nim łożyska kulkowe, dzięki którym możliwe jest wyeliminowanie mostków, to co wyróżnia Piageta to zintegrowane w przekładnie chodu wskazanie czasu i zastosowanie przekładni ślimakowej do nakręcenia sprężyny głównej. Kiedyś to były czasy, teraz to nie ma czasów. Autor: Michał KozłowskiLAZFJV.